Pozazdrościłam koleżankom i koledze z forum Kraina Czarów pięknych herbaciarek, skrzyneczek, pudełek i wzięłam na warsztat kilka drewnianych skrzyneczek, które czekały na ozdobienie.
W międzyczasie pokażę trochę starszych prac:)
Zacznę od... butelki:
Prosta butelka na nalewkę, aktualnie pełna, choć akurat nie ma w niej nic związanego ze śliwkami:)
A oto mój chustecznik chyba pora zrobić następny. Bardzo lubię koronki.
W kąciku na parapecie: pierwsze moje świece, jajo z kogutem, miało być nieudane, ale wyszło bardzo fajnie, kurka - pamiątka z wycieczki Hani do skansenu i wazon, który przerobiłam na biało, prawie na biało. Piękne, duże spękania mi wyszły:)
Szkatułka na kosmetyki, jeszcze się nie doczekała nóżki, chociaż prosiłam, błagałam...
Niedługo ciąg dalszy.
Strony
▼
piątek, 28 września 2012
Deseczka postarzona cukrem
Postarzanie cukrem zrobiło się ostatnio modne, więc też sobie coś postarzyłam. Może nie według metody warsztatowej, ale też mi się podoba i nie będzie to ostatnia praca tak postarzona.
Mini butelunie
Najpierw zdekupażowałam butelkę po lekarstwach, typu piersiówka. Miałam ochotę na coś w charakterze rustykalnym z delikatnym motywem polnych kwiatków. I tak powstała butelka Jardin Secret ze spękaniami jednoskładnikowymi i transferem napisu. Znalazła miejsce w łazience, zamiast plastikowej butelki z tonikiem:)
Kilka dni potem szłam sobie przez park i spotkałam mini buteleczkę, także piersiówkę. Jakiś łaskawy pan zostawił zakrętkę, więc ją przygarnęłam i odstawiłam na zaś. Minęło 2 dni, widzę, że stoją już 2 mini buteleczki, takie same. Widocznie mąż też przechodził przez park:)
I zabrałam się do pracy: spękania jednoskładnikowe, motyw z ulubionej serwetki z ważką, z innej motylek... Pasujących mini kwiatków niestety nie znalazłam w swoich zasobach. I tak powstało całe stadko, choć mam nadzieję, że na tym się skończy.
Kilka dni potem szłam sobie przez park i spotkałam mini buteleczkę, także piersiówkę. Jakiś łaskawy pan zostawił zakrętkę, więc ją przygarnęłam i odstawiłam na zaś. Minęło 2 dni, widzę, że stoją już 2 mini buteleczki, takie same. Widocznie mąż też przechodził przez park:)
I zabrałam się do pracy: spękania jednoskładnikowe, motyw z ulubionej serwetki z ważką, z innej motylek... Pasujących mini kwiatków niestety nie znalazłam w swoich zasobach. I tak powstało całe stadko, choć mam nadzieję, że na tym się skończy.
środa, 26 września 2012
Od czego zacząć?
Od czego by tu zacząć? Może od środka, czyli teraźniejszości:)
Tak zaczęłam swego bloga jakiś czas temu, bez słowa wstępu. Wtedy nie wiedziałam jeszcze co z tego wyniknie i co chcę osiągnąć. Teraz sytuacja wydaje mi się bardziej klarowna, więc korzystając z opcji edycji postów dopiszę to, czego na początku jeszcze nie mogłam wyrazić słowami. Jako introwertyczka sama jestem zdziwiona, że pokusiłam się o publiczne wystąpienie z moimi pracami, szczególnie tu, na blogu, gdzie trzeba trochę popisać, a niekiedy nie ma się pomysłu na zgrabne zdania, nie mówiąc już o mądrych, ale święcie wierzę, że co mnie nie zabije, wzmocni mnie, więc podjęłam ryzyko (hi, hi, ryzyko to wielkie słowo, a przecież za bardzo nie obawiałam się, będąc przekonaną, że i tak nikt tu nie zaglądnie:)). Ryzyko te okazało się opłacalne, ponieważ każda pisanina rozwija, staram się (czasem) budować piękne zdania i coraz lepiej mi idzie, może za parę lat wydam książkę... (żart). Okazało się, że moje prace podobają się nie tylko mnie, ale innym osobom, także spoza rodziny;), a sama wiem z mojego doświadczenia, że komentarze nie są przypadkowe, tylko zostawia się je tam, gdzie chce się je zostawić:). Dzięki blogowi i mojej liście obserwacyjnej poznałam świetne babeczki, które także piszą
i przedstawiają coś od siebie, no i jestem na bieżąco na moich ulubionych blogach, których lista ciągle się rozrasta.
A poza tym: techniką decoupage zajęłam się jakiś rok temu, najbardziej w tej technice spodobało mi się to, że bez specjalnego wysiłku twórczego, czyli namalowania czegoś własnoręcznie, można stworzyć coś fajnego pod względem plastycznym, dekoracyjnym, nie wspominając już o frajdzie, jaką daje papranie się w farbach, preparatach, różnych mediach. Ta kreatywność dekoracyjna daje szerokie pole do wyżycia się i poznania innych technik i robótek ręcznych. Jako była uczennica liceum plastycznego bardzo sobie cenię powrót do manualnych doświadczeń, daje mi to namiastkę twórczości, przez małe t wprawdzie, ale zawsze twórczości:). A jak się człowiek rozhula, to wiadomo, że będzie pragnął działać więcej i szerzej...
Tyle tytułem wstępu.
Oto jedna z moich ostatnich prac, butelka po oliwie, ozdobiona techniką decoupage. Szkoda mi było zamalowywać fajne ciemne szkło butelki, więc ozdobiłam tylko panele, akurat miałam ochotę na motywy ziół i kwiatków polnych.
O oto inna, dla której inspiracją były paski i kropki, a motyw sam się dołączył.
A tu butelka z ładnym motywem serwetkowym, który zawsze chciałam użyć, w końcu przyszedł na nią czas.
I jeszcze małe ćwiczonko na sole patynujące, tutaj akurat żelazo:
Tak zaczęłam swego bloga jakiś czas temu, bez słowa wstępu. Wtedy nie wiedziałam jeszcze co z tego wyniknie i co chcę osiągnąć. Teraz sytuacja wydaje mi się bardziej klarowna, więc korzystając z opcji edycji postów dopiszę to, czego na początku jeszcze nie mogłam wyrazić słowami. Jako introwertyczka sama jestem zdziwiona, że pokusiłam się o publiczne wystąpienie z moimi pracami, szczególnie tu, na blogu, gdzie trzeba trochę popisać, a niekiedy nie ma się pomysłu na zgrabne zdania, nie mówiąc już o mądrych, ale święcie wierzę, że co mnie nie zabije, wzmocni mnie, więc podjęłam ryzyko (hi, hi, ryzyko to wielkie słowo, a przecież za bardzo nie obawiałam się, będąc przekonaną, że i tak nikt tu nie zaglądnie:)). Ryzyko te okazało się opłacalne, ponieważ każda pisanina rozwija, staram się (czasem) budować piękne zdania i coraz lepiej mi idzie, może za parę lat wydam książkę... (żart). Okazało się, że moje prace podobają się nie tylko mnie, ale innym osobom, także spoza rodziny;), a sama wiem z mojego doświadczenia, że komentarze nie są przypadkowe, tylko zostawia się je tam, gdzie chce się je zostawić:). Dzięki blogowi i mojej liście obserwacyjnej poznałam świetne babeczki, które także piszą
i przedstawiają coś od siebie, no i jestem na bieżąco na moich ulubionych blogach, których lista ciągle się rozrasta.
A poza tym: techniką decoupage zajęłam się jakiś rok temu, najbardziej w tej technice spodobało mi się to, że bez specjalnego wysiłku twórczego, czyli namalowania czegoś własnoręcznie, można stworzyć coś fajnego pod względem plastycznym, dekoracyjnym, nie wspominając już o frajdzie, jaką daje papranie się w farbach, preparatach, różnych mediach. Ta kreatywność dekoracyjna daje szerokie pole do wyżycia się i poznania innych technik i robótek ręcznych. Jako była uczennica liceum plastycznego bardzo sobie cenię powrót do manualnych doświadczeń, daje mi to namiastkę twórczości, przez małe t wprawdzie, ale zawsze twórczości:). A jak się człowiek rozhula, to wiadomo, że będzie pragnął działać więcej i szerzej...
Tyle tytułem wstępu.
Oto jedna z moich ostatnich prac, butelka po oliwie, ozdobiona techniką decoupage. Szkoda mi było zamalowywać fajne ciemne szkło butelki, więc ozdobiłam tylko panele, akurat miałam ochotę na motywy ziół i kwiatków polnych.
O oto inna, dla której inspiracją były paski i kropki, a motyw sam się dołączył.
A tu butelka z ładnym motywem serwetkowym, który zawsze chciałam użyć, w końcu przyszedł na nią czas.
I jeszcze małe ćwiczonko na sole patynujące, tutaj akurat żelazo: