Od czego by tu zacząć? Może od środka, czyli teraźniejszości:)
Tak zaczęłam swego bloga jakiś czas temu, bez słowa wstępu. Wtedy nie wiedziałam jeszcze co z tego wyniknie i co chcę osiągnąć. Teraz sytuacja wydaje mi się bardziej klarowna, więc korzystając z opcji edycji postów dopiszę to, czego na początku jeszcze nie mogłam wyrazić słowami. Jako introwertyczka sama jestem zdziwiona, że pokusiłam się o publiczne wystąpienie z moimi pracami, szczególnie tu, na blogu, gdzie trzeba trochę popisać, a niekiedy nie ma się pomysłu na zgrabne zdania, nie mówiąc już o mądrych, ale święcie wierzę, że co mnie nie zabije, wzmocni mnie, więc podjęłam ryzyko (hi, hi, ryzyko to wielkie słowo, a przecież za bardzo nie obawiałam się, będąc przekonaną, że i tak nikt tu nie zaglądnie:)). Ryzyko te okazało się opłacalne, ponieważ każda pisanina rozwija, staram się (czasem) budować piękne zdania i coraz lepiej mi idzie, może za parę lat wydam książkę... (żart). Okazało się, że moje prace podobają się nie tylko mnie, ale innym osobom, także spoza rodziny;), a sama wiem z mojego doświadczenia, że komentarze nie są przypadkowe, tylko zostawia się je tam, gdzie chce się je zostawić:). Dzięki blogowi i mojej liście obserwacyjnej poznałam świetne babeczki, które także piszą
i przedstawiają coś od siebie, no i jestem na bieżąco na moich ulubionych blogach, których lista ciągle się rozrasta.
A poza tym: techniką decoupage zajęłam się jakiś rok temu, najbardziej w tej technice spodobało mi się to, że bez specjalnego wysiłku twórczego, czyli namalowania czegoś własnoręcznie, można stworzyć coś fajnego pod względem plastycznym, dekoracyjnym, nie wspominając już o frajdzie, jaką daje papranie się w farbach, preparatach, różnych mediach. Ta kreatywność dekoracyjna daje szerokie pole do wyżycia się i poznania innych technik i robótek ręcznych. Jako była uczennica liceum plastycznego bardzo sobie cenię powrót do manualnych doświadczeń, daje mi to namiastkę twórczości, przez małe t wprawdzie, ale zawsze twórczości:). A jak się człowiek rozhula, to wiadomo, że będzie pragnął działać więcej i szerzej...
Tyle tytułem wstępu.
Oto jedna z moich ostatnich prac, butelka po oliwie, ozdobiona techniką decoupage. Szkoda mi było zamalowywać fajne ciemne szkło butelki, więc ozdobiłam tylko panele, akurat miałam ochotę na motywy ziół i kwiatków polnych.
O oto inna, dla której inspiracją były paski i kropki, a motyw sam się dołączył.
A tu butelka z ładnym motywem serwetkowym, który zawsze chciałam użyć, w końcu przyszedł na nią czas.
I jeszcze małe ćwiczonko na sole patynujące, tutaj akurat żelazo:
To już czwarty tekst w tym komentarzu ( poprzednie trzy po napisaniu zniknęły :)), dlatego na razie krótki. Po prostu małe dzieła sztuki.
OdpowiedzUsuńMP
komentarze znikają bo pewnie negatywne ;)
OdpowiedzUsuńHe he! Już ja cię znajdę Ty, Anonimowy!;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za te nieliczne pozytywne komentarze, mam nadzieję, że nieliczne, bo dopiero blog mam od niedawna:)
Ale i te nieliczne są jak miód na sercu:)
bardzo ładne i ciekawie ozdobione
OdpowiedzUsuńŚliczne, wyjątkowe są zwłaszcza te z motywami ziół :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ta ziołowa to jak na razie jest moją ulubioną butelką :)
Usuń