Najpierw zdekupażowałam butelkę po lekarstwach, typu piersiówka. Miałam ochotę na coś w charakterze rustykalnym z delikatnym motywem polnych kwiatków. I tak powstała butelka Jardin Secret ze spękaniami jednoskładnikowymi i transferem napisu. Znalazła miejsce w łazience, zamiast plastikowej butelki z tonikiem:)
Kilka dni potem szłam sobie przez park i spotkałam mini buteleczkę, także piersiówkę. Jakiś łaskawy pan zostawił zakrętkę, więc ją przygarnęłam i odstawiłam na zaś. Minęło 2 dni, widzę, że stoją już 2 mini buteleczki, takie same. Widocznie mąż też przechodził przez park:)
I zabrałam się do pracy: spękania jednoskładnikowe, motyw z ulubionej serwetki z ważką, z innej motylek... Pasujących mini kwiatków niestety nie znalazłam w swoich zasobach. I tak powstało całe stadko, choć mam nadzieję, że na tym się skończy.
ha,ha,ha a ja takie " piersióweczki" przynosiłam
OdpowiedzUsuńz grzybobrania - także na nalewki ,a buteleczki śliczne
Hi, hi, rozweseliłaś mnie, to będą nalewki w wersji kieszonkowej, do torebki i najgorszy dzień w pracy nie straszny! Dziękuję za odwiedziny:)
OdpowiedzUsuńŚliczne maleństwa :)
OdpowiedzUsuńBrilliant!! Your creativity is very inspiring. (:o)
OdpowiedzUsuńZ butelek decoupagowych jakie widziałam na dostępnych mi stronach,Twoje są najbardziej pomysłowe i dopracowane
OdpowiedzUsuń