Parę dni po zakupie klatek stanęłam jak wryta! Stoi i czeka na mnie! Oryginalna ptasia klatka przecudnej wprost urody! Zresztą same spójrzcie ;)
No i przytargałam do domu. Mina męża, który zobaczył trzecią już z kolei klatkę
i to sporych gabarytów, jak to się mówi - bezcenna ;D
A że brakowało tego, czy owego, to był najmniejszy problem, przecież od wielu miesięcy całą resztę już miałam! :)
Kikut od karnisza (wiedziałam, że się kiedyś przyda), chyba świecznik (byłam pewna, że nigdy się nie przyda), sklejkowe kółko (zawsze kiedyś się przydają). Oczywiście tu trzeba było trochę uciachać, tu wyżłobić, tutaj przyciąć - czynności te zleciłam Panu M. No i taka zgrabna sterczyna mu wyszła:
Sklejkowe kółko poszło na sam dół, od drugiej strony spinając wkrętem pozostałe rzeczy :) Aby wkręta nie było widać dodałam stylowy zwornik tegoż sklepienia:
Nie widać go, ale jest :)
Co zrobić z dołem? W pamięci miałam piękną klatkę Aleksandry ozdobioną reliefami... Tylko, że nie miałam do czego tych reliefów przyczepić... Sznurek! Sznurek jest dobry na wszelkie obłości, a że akurat kordonka miałam dużo
z czasów, gdy miałam pomysła, że sama koronki będę sobie robić...
No i obręcz jest :) Po zaklajstrowaniu tego mazią własnej roboty otrzymałam bardzo trwałe pole do reliefowego działania:
A oto klatka w całej swej okazałości :)
A przy okazji, chciałabym pokazać "odnowioną" półeczkę na przyprawy. W sumie za dużo na niej nie podziałałam, poza ogólnym postarzeniem i dodaniem rombów, bo w kuchni, przez zegar, jakoś romby zaczęły pasować. Zdjęcia niestety nie za bardzo, bo mój aparat mówi stanowcze Nie! brakowi światła słonecznego, ale chciałam wam zwrócić uwagę, jak fajnie wyszła plakietka - jak z blachy :) A to zwykła tekturka z wydrukiem pokryta szklistym kraczkiem :)
I na razie tyle :)
Klatek ciąg dalszy nastąpi :)
Na małych powierzchniach fajnie spisuje się kraczek One Step Decoart, bardzo łatwy w obsłudze. Pęka drobniutko, ale też i tak:
Klatka wyszła super. Pomysł z kordonkiem - tzw. szacun. Natomiast plakietka na półce, nie do pomyślenia, że to nie metal. O jakim kraczku piszesz? Bo ze mnie to taka niedzielna dekupażystka raczej. Działam tylko kiedy muszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco
Dla niedzielnej dekupażystki przyda się One Step Cracle Decoart :)
UsuńChoć tylko na małe powierzchnie, typu napisiki i inne pierdołki. Zalety - jeden step i lakierować akrylem można, choć i nie trzeba :)
Pęka drobniutko (na ostatniej butelce), ale jak się trochę go nawali to potrafi pęknąć ciekawie :) Zaraz dodam jeszcze jedno zdjęcie :)
Dziekuję
Usuńklatka i półeczka SUPER :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci wyszło. Klatka zjawiskowa. Mam jedną, taką tradycyjną. Może coś mi z niej wyjdzie. Półeczka miodzio. :)
OdpowiedzUsuńCudna klatka! Świetna półeczka na przyprawy! Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo gdzie ja mieszkam, jak rany, gdzie ja mieszkam??!!!
OdpowiedzUsuńU mnie nikt takich cudów nie wyrzuca, mowy nie ma żeby się trafiło :( :(
Przyjdzie mi chyba jakiegoś bardziej przyjaznego miejsca poszukać i siedzibę rodową przenieść, albo co... Ja w pobliżu to nawet porządnego śmietnika nie mam...
A klatka z tą ordzewiałą górą jest w sam raz na mój taras i nawet te dolne reliefy pięknie do mojej dechy tarasowej spasują :)
Jesteś czarodziejką :)) Klatka wyszła przeuroczo! :D
OdpowiedzUsuńWow...rewelacyjna jest ta klatka!!! cudeńko!:)
OdpowiedzUsuńach...same cudeńka:)
OdpowiedzUsuńDziewczyno gdzie Ty te wszystkie rzeczy trzymasz... Klatka super... U mnie to tylko stare PRL-skie meble i wersalki wyrzucają...
OdpowiedzUsuńKlatka pierwsza klasa, ale masz zdolne rączki:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Rewelacyjne wykończenie klatki.Podziwiam i podziwiam.
OdpowiedzUsuńI zazdraszczam, że Ci się takowa trafiła.
Ja dla siebie ciągle nie mogę upolować :-(
Świetna półeczka, kapitalna tabliczka.
Pozdrowionka Zdolniacho :-)
Klatka dech zapiera .Takiej nigdzie nie kupisz, jest oryginalna i nie powtarzalna. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUlala! Sterczyna wyszła zawodowo!
OdpowiedzUsuńCałość nie przypomina śmietniskowego odpadu.
Położyłaś na śmietniku adres bloga?
Chciałabym zobaczyć minę byłego właściciela, he, he...
Półeczka świetna i baaardzo praktyczna dzięki kolorkowi. ;)
Etykiety pierwsza klasa, ja zakupiłam ostatnio też preparat do szkliwienia, ale jeszcze z braku czasu nie ogarnęłam tematu...:)
OdpowiedzUsuńklatka boska, no a jakże mogło być inaczej...
Jesteś Boska ha ha ha ...:) Buziaki:)
Dyziu czarodziejko wchodząc do Ciebie w jakiś nierealny wymiar można się przenieść. Klatka powstała wyjątkowa, niepowtarzalna. Sterczyna i zwojnik sklepienia niezwykłe - ukłony dla pana M za udział w metamorfozie.
OdpowiedzUsuńA obroża z ...kordonka mnie powaliła po prostu...
Ależ miałaś szczęście, no bo przeciez taką klatkę wyczarowałaś, z pomocą nieocenionego M.oczywiście, że klękajcie narody, a ja to na pewno:))
OdpowiedzUsuńDziękuję wam bardzo za wizytę i komentarze :) :) :)
OdpowiedzUsuńNo Kochana klateczka jak marzenie..ależ masz super rozwiązania na wszystko..Półeczka też świetna...Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo proszę i kolejny raz stworzyłaś coś fantastycznego- pokłony:)
OdpowiedzUsuńDyzia znaleziona klatka odpicowana nie do poznania! Pięknie dałaś jej drugie życie :)
OdpowiedzUsuńPółeczka na przyprawy w bardzo ładnej kolorystyce i fajne te Twoje romby ;)
Klatka przecudnej urody szczególnie po działaniach Twoich i Twojego M :)
OdpowiedzUsuń