Witam wszystkich zaglądających :)
Przede wszystkim chciałabym wam podziękować za przemiłe komentarze, które ciągle otrzymuję, pomimo tego, że ograniczyłam swoją działalność blogową, ech, jakie to miłe!
Dalej będę od czasu do czasu pokazywać tutaj swoje prace, jak w podręcznym notatniku, i dalej będę się cieszyć, że są zauważane :)
Dziękuję wam bardzo! :)
Po przygodzie z lustrem, na którym wydrapałam sobie napis, zainteresowałam się techniką sgraffita na pozłocie, starą techniką ozdabiania rzeźb polichromowanych, ram, przedmiotów dekoracyjnych.
Trochę poczytałam, poszmerałam, popróbowałam i doszłam do pewnych wniosków:
tempera żółtkowa fajna jest! ;D
Szczególnie na białym winie, bo można połączyć przyjemne z pożytecznym ;)
W skrócie, żółtko trzeba oddzielić od białka, dodać pigment, opcjonalnie żółć wołową, rozcieńczyć winem i już.
Wiele fajnych prób odbyło się na zlocie mojego forum Deku Sabat, a moja pierwsza realizacja jest taka: