Lubię ozdabiać butelki. Z kilku powodów: są łatwo dostępne, można na nich ćwiczyć do woli i są do oglądania z każdej strony, jak rzeźba. Dobrze, że moje znalazły zastosowanie: ja ozdabiam z zewnątrz, mąż zajmuje się środkiem:)
Butelki zazwyczaj wykańczam żywicą szklącą, ale zdarzają się też egzemplarze, dla których bardziej pasowało mi wykończenie matowe.
noooo, ciekawy duet , butelki podobają mi się, zawartość też wygląda "barowo" szczególnie w takim dniu jak dzisiejszy / u mnie pogoda dzisiaj barowa/
OdpowiedzUsuńPrześliczne . Jestem pod wrażeniem .
OdpowiedzUsuńPięknie je ozdobiłaś :) U mnie też Mąż zajmuje się środkiem :)
OdpowiedzUsuńMężowie też mają talenty, ja później też zajmuję się środkiem, ale czysto konsumpcyjnie :)
UsuńPiękne te buteleczki. Siedzę już z godzinę i cieszę oko. Bardzo mi się podoba Twój blog. Tak tu ciepło i klimatycznie. Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny :)
UsuńProszę mi powiedzieć czy te butelki można nabyć?
OdpowiedzUsuńTych konkretnie to nie, używane są :)
UsuńAle mogłabym podobne przysposobić :)