To już drugi mój talerzyk, fizycznie ten sam, co w poście poprzednim, niestety wskutek eksperymentów szalonej dekupażystki poprzednie zdobienia uległy zniszczeniu. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, talerzyk przywdział nową szatę i teraz mi się podoba:)
W tym wcieleniu talerzyk otrzymał spękania krakiem Sottile, motywy papierowe kaczusi
i kwiatka (papier Dayka), ornament stempelkowy, mnóstwo kropek, kropeczek i brzeżek bitum.
Papier kaczkowy był jednym z pierwszych, które kupiłam rozpoczynając przygodę z tą techniką, a kupiłam go głównie po to, by mieć właśnie tę kaczkę, której kolorystyka mnie zachwyca. Niestety, kaczki są dość duże, do tej pory udało mi się zrobić w sumie 3 prace
z tym motywem, ale może przybędzie więcej takich talerzyków, bo bardzo mi się to spodobało.
Na razie pokazuję tylko wierzchnią stronę, nad spodnią ciągle pracuję. Gdy będzie gotowa, zaktualizuję posta:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Kaczuszka tudzież kaczor prezentuje się rewelacyjnie! :) Spękania pięknie wykonane i przystępnie opisane, co jak i dlaczego, szczególnie dla takich osób jak ja, które ze spękaniami są na bakier ;)
OdpowiedzUsuńOstatnia wersja to Pan Pelikan;) A spękania nie są takie straszne, warto się z nimi pogodzić:) Choć sama bezskutecznie męczę spękania za pomocą gumy arabskiej, może latem zaczną wychodzić:)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie takie stare malowidla fauniasto-floralne... cudne ptaszory z niepokojacym okiem :)
OdpowiedzUsuń