Po wakacjach przygotowałam posta na rozruch, więc prawie same nudy poza jedną ciekawostką i od niej zacznę:
Pewnie niektórzy znają już to zdjęcie. To Siwek made by Ma.ryska, którego mam zaszczyt być dumną właścicielką :) Szczególnie z tego powodu, że specjalnie dla mnie został utrzymany w tonacji szaro-srebrzystej plus dodatki charakterystyczne dla autorki :) Fajnie, co nie? Poprosiłam Marię o pożyczenie tego pięknego zdjęcia na tle szarego kamola. Taka aranżacja bardzo przypadła mi do gustu. A okazją do tak fajnego prezentu było spotkanie na ploty w górach Kotliny Klodzkiej :)
Z powodu tego kamola i "praw autorskich" do niego wywiązał się zabawny dialog pomiędzy Marią, mną i Olintą, oczywiście tytułem żartu. Natomiast żartem nie są niektóre praktyki pań, które żywcem ściągają pomysły od innych osób i pokazują jako swoje własne dzieła. Prawie kopie. Inspiracja - proszę bardzo - tak, ale moim zdaniem zawsze warto wspomnieć o osobie, u której pomysł podpatrzyłyśmy, warto się spytać, czy ta osoba nie ma nic naprzeciwko jeśli tylko kontakt z nią jest dostępny, albo wymienić tą osobę jako źródło inspiracji. Korona nam z głowy od tego nie spadnie! Ani wartości dzieła nie ujmie. Dzięki takim praktykom pokazujemy nasz szacunek dla innych twórców.
Na rynku jest wiele fajnych przedmiotów, które przyozdobią nam wnętrze domu. Nic, tylko kupować. Techniką decoupage zainteresowałam się głównie dlatego, że fajne przedmioty mogę za jej pomocą zrobić sobie samej. Fajne i unikalne. Bo sama sobie je obmyślam. Ale co pozostaje z tej unikalności jak jedna pani z drugą panią sobie to weźmie i zrobi według mojego wzoru? Nie, nie mówię w tym momencie o serwetkach dostępnych dla wszystkich, motywowo czasem w całości przyklejanych, ale o pracach, które są naprawdę bardziej skomplikowane, a nawet własnoręcznie tworzone, wręcz "rzeźbione". I pomimo tego, że są one tak charakterystyczne dla autorki, jakby na każdej pracy swój podpis wstawiała, to są one kopiowane bez żadnej wzmianki o źródle inspiracji. Moim zdaniem NIE jest to fajne.
Jeśli chodzi o moje prace, to się cieszę, że kogoś inspirują jakimś aspektem. W sztuce inspiracja jest sprawą normalną, ale liczę na to, że zrobi się to według równania podanego przez Vikę i Ma.ryskę: 1+1=3, gdzie ta dodatkowa jedynka to nasz własny wkład i tym wkładem nie jest nasza nieumiejętność, bo ona się nie liczy. Czasem ktoś się mnie pyta, czy może zrobić podobną pracę, czy wykorzystać jakiś szczegół, czasem ja się pytam, czy mogę wykorzystać czyjś pomysł. I to jest git.
Ale branie z netu tak sobie jak z niczyjego źródełka... to nie, nie.
Ciekawa jestem waszego zdania na ten temat, ale od razu zapowiem, że mam gdzieś komentarze osób, które uważają wszystko w necie jako swoiste tutki i czerpią z tego źródełka bez zobowiązań . Jeśli nie jesteś w stanie dodać tej własnej jedynki, to doceń to, że inni byli w stanie i ich uszanuj.
A jeśli się dopiero uczysz, czy próbujesz czegoś nowego, poprzez kopiowanie, co jest bardzo dobrym sposobem, to jeśli praca ci wyjdzie, bądź zadowolona, ale nie zapominaj o nauczycielu.
Tytułem uzupełnienia:
Popatrzmy na przykładowe konewki, są bardzo podobne, w zasadzie pomysł jest ten sam, odcień niebieskiego jest co prawda inny, ale to dlatego, że się mniej udał jak twierdzi autorka. Czy Olinta popełniła plagiat? Nie, ponieważ nie zataiła źródła pomysłu, w tym przypadku jest to wzorowanie na czymś co nam się spodobało. Czy mogła przypadkiem zrobić aż tak bardzo podobną pracę? Pewnie, że mogła. Ale, że akurat była obecna przy jej robieniu i będąc na tym samym forum to już przypadkowością nie może się tłumaczyć. Oczywiście nawet tego nie próbuje. Czy może pokazać na wspólnym forum konewkę mając na myśli: Patrzcie jaką fajną konewkę zrobiłam! Ale to sobie fajnie obmyśliłam :) Może... choć już baty by ode mnie dostała ;)
Inny obrazek z blogu Rosier:
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigyo42Ex_CWwAtZTvBSu_eVQfaKGB1CNzvOG333uzUAuOkryXnrkZGYRhbaGoPbjJbqlX70-7xlrbeBEtS6AtMrwQwnB5QYq4uElhRfhDRMntyAAVrwrxshe7-JLfLzVRx0U2YbdAsAia5/s1600/P1010292.JPG
Też te dwa przedmioty są podobne, mają wspólny motyw i podobny styl postarzenia, mimo wszystko są inne. Rosier spytała się czy może się zainspirować i jej praca jest właśnie inspiracją, o czym wspomina na blogu. Mogła sama podobną pracę uczynić? Mogła. Ale o inspiracji wspomniała, bo czuła, że akurat ta konewka była dla niej inspiracją.Bardzo to miłe z jej strony.
Konewka jest prostym przykładem, nic szczególnego w niej nie ma, ale wyobraźmy sobie na jej miejscu bardziej ciekawszą pracę, jak już wspomniałam o rozpoznawalnym, autorskim looku.